niedziela, 30 listopada 2014

Projekt 52 / listopad


Zdjęcia są!
  Co prawda nie wszystkie ja robiłam, ale z tego co pamiętam takiego założenie chyba nie miałam :).



Początek listopada, słońce świeci, trawa rośnie, żyć nie umierać. Szkoda, że się skończyło :).




Zanim Antoś się zmienił w transformera pomagał tacie zwozić drewno.




To zdjęcie robiła Bera (dzięki!). Chyba miało być rodzinne, za to wyszło super-Antkowe. Strzeliłam na czarno-białe co by było bardziej artystyczne, zwłaszcza, że my tacy rozmazani z tyłu to pasuje. Hehe. 



Jedziemy na imprezkę do Karnio, mówię do Macia, że nawet nie biorę aparatu, bo Mart na pewno będzie robiła zdjęcia. Taka fotografka w rodzinie rozleniwia, że heja :). No MEGA rozleniwia, ale na szczęście udało się i jest zdjęcie Antkowe nr 9!




Czas na Helenkę :). 



10 listopad, taka "przygoda" (czyt. przyjemna pogoda). Kiedyś się przejęzyczyłam i ten skrót myślowy na stałe zagościł w naszym słowniku :).


To zdjęcie tata robił, bo ja śpiewałam "uuu marijaaaa uła uła uła a ja ja jaj" :)



I na koniec hicior wyżej wspomnianej już imprezy! 
Helenka modelka pozuje nawet we śnie :).
Za uchwycenie chwili dziękuję niezastąpionej Szwagierce :).




Dziękuję za uwagę. Za miesiąc kolejny odcinek! 
A biegać to chyba na wiosnę zacznę... hahaha.


Część pierwsza tutaj - KLIK


czwartek, 13 listopada 2014

Mega* wyobraźnia.



Mamo! Mamo, patrz! Mam motor!



I teraz... uwaga...




Zaraz przemieni się...



W TRANSFORMERA!!!



Ma tu takie dwa karabiny i strzelbę ogniową... Puf, puf, puf!





--------------------


*Ostatnio Antek do prawie każdego przymiotnika dodawał "mega": mega dziwne, mega duże, mega fajne, mega śmieszne, było na porządku dziennym. Tymczasem, mimochodem zauważyliśmy z Maciem u mnie podobną tendencję i teraz nie wiemy co było pierwsze kura, czy jajko. Kto od kogo podłapał tę mega fazę? :)