wtorek, 30 grudnia 2014

Projekt 52 / grudzień




Dokładnie wtedy kiedy pieczemy z Helenką bułki, Antonio śpi sobie w najlepsze. Jego ulubiona żółta poszewka w niebieskie kaczki 16 lat temu była moją ulubioną poszewką :).




Całe szczęście, że św. Mikołaj dostał list. Tory elegancko rozbudowane. Zanim pociąg dojedzie z przystanku "sklep" do "wesołego miasteczka" maszynista może pozować. 


To nie jest oszustwo, tak ciepło było 14 grudnia.



Co tam, wypasione lego technic może poczekać. Dobrze, że na allegro kupione, bo przyjechało zawinięte w folię bąbelkową.  


Antonio uczy Tymensa ("Nie jetem Tymens!") grać w skoczki :).



Tak. Antek śpi, a Helenka urzęduje w kuchni.



Wielka dzidzia z laserowym wzrokiem czai się na horyzoncie. 
Z narażeniem życia odwracam jej uwagę, by pociągi mogły bezpiecznie przejechać :).



W ten wyżej wspomniany, piękny, grudniowy dzień wybraliśmy się na spacer w góry... karniowskie. Helena przespała całą wyprawę i wszystkie rozmowy o  Dziarskim Dziadku (kocham!).



Pierniczymy!



Cisza. Spokój. Szczęście.





Część pierwsza tutaj ---> KLIK
Część druga tutaj -----> KLIK

piątek, 19 grudnia 2014

List.


Piszemy list.

Ja: To najpierw napiszemy "poproszę". P jak parasol.
Antek patrzy się na mnie taki trochę zaskoczony.
Ja: Antosiu, a trzeba poprosić Mikołaja o prezent, czy rozkazać mu?
Antek: Pewnie, że poprosić! Przecież nie jestem jakimś królem!




Przypomniało mi się jak ja w podstawówkowych czasach napisałam do Świętego. Chciałam, żeby Mama rzuciła palenie. Udało się :). Swoją drogą, już nie pamiętam, czy faktycznie jeszcze wierzyłam w niego, czy to taka manipulacja z mojej strony była ;). Moja starsza siostra dopisała się do tego listu. Zażyczyła sobie wagon papierosów! W mojej kilkuletniej głowie to nie było 10 paczek, tylko wielki wagon towarowy wypełniony fajkami. Trauma. Trauma, mówię Wam.


poniedziałek, 15 grudnia 2014

Smaki.


Antek: A wiesz? Język rozpoznaje 4 smaki.
Macio: Tak? Jakie?
Antek: Słony, słodki, kwaśny, gorzki i słony.
Macio: No tak, to cztery, bo słony wymieniłeś dwa razy. Super!
Ja: Brawo! A Ty jaki smak lubisz najbardziej?
Antek: Najbardziej lubię zdrowe smaki.




sobota, 13 grudnia 2014

Reniferek.

Nastrajamy się świątecznie.
Rok temu w grudniu, odebrała mi Marta Antosia z przedszkola, a gdy przyszłam do niej po niego sesja była już zrobiona!
Instytucja Cioci to całkiem fajna sprawa :).
A Cioci - fotografki to już w ogóle :).









Kto nie zna (a jeśli zagląda na bloga od czasu do czasu to zna na pewno :)), może zaglądnąć do niej na fb KLIK i na stronę KLIK.



środa, 3 grudnia 2014

Chce mi się!


Kiedy wczoraj o 22 uświadomiłam sobie, że moje Starsze Dziecko następnego dnia jedzie z Ciocią na przedstawienie a ja mam w domu tylko suchy chleb (akurat nie dla konia, Mąż zje :P), musiałam zrobić szybki rachunek. Czy jestem w stanie upiec bułki, co by Młody miał na drugie śniadanie i nie zasnąć przy tym spalając je doszczętnie? Spojrzałam na moje Młodsze Dziecko, wyspane i wesołe. Zdałam sobie sprawę, że spania nie będzie, więc zabrałyśmy się do roboty.


Eeee, to nie miał być wpis o tym jaka jestem wspaniała, bo piekę super bułki po nocach :).
Miało być o tym dlaczego mi się chce to robić. 

Ano. Dzisiaj rano.
Ja: Antosiu, upiekłam coś dla Ciebie w nocy.
On: Co?
Ja: Bułki.
On: Dziękuję Ci Mamusiu! Bardzo! Kocham Cię! Wiesz jak Cię kocham? Zaraz ci powiem. Jak wielkie jest słońce, jak parzy słońce, jak wielki jest wszechświat i jak miażdżą skały.

A potem sobie zażyczył dziesięć bułek z masłem i dwie z masłem oraz dżemem porzeczkowym.