W życiu Antka są trzy wsie: "niby wieś", "była wieś" i "prawdziwa wieś".
Tytuł wpisu może sugerować, że dzisiaj będzie o tej ostatniej.
Prawdziwa wieś w kieleckim, gdzie odwiedzamy pradziadków Antosia.
Miejsce, które pachnie sianem, żniwami i lasem.
Taki najpiękniejszy koniec świata.
Naprawdę, wystarczy chwila - pięć minut leżenia na trawie, słuchania cykania świerszczy i szumu lasu, by zapomnieć o troskach, o smogu w Krakowie i o tym, że naczynia jeszcze leżą nieumyte.
Sianokosy w maju... Wyjątkowo szybko lato nadchodzi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz