środa, 17 lutego 2016

Rychło w czas, jeszcze trochę jesieni.



Mam zdjęcia zimowe, udało nam się w styczniu wyjść RAZ! na śnieg :), ale ostatnio zakochałam się w tych listopadowych. Prosto po szkole poszliśmy do parku, ja wzięłam aparat, bo nie miałam wtedy ani jednego zdjęcia jesiennego dzieci, a nie mogło ich zabraknąć w moich albumach. Popstrykałam na szybko i dopiero w domu zobaczyłam, że Antkowi rozjechała się kurtka i na większości zdjęć miał wystawiony język. Jakieś takie... no nie podobały mi się za bardzo te zdjęcia. Dopiero po kilku tygodniach doceniłam je, za to, że są takie prawdziwe, nasze, że Antoś jest w dresach, bo w innych spodniach mu niewygodnie, a Helenka ma kupę pod butem... :D.Tak po za tym, to kocham każdy obrazek na którym są razem :).

Bawię się ostatnio w gimpie, jeszcze się nie mogę zdecydować, szukam swojego stylu, pewnie czasem przesadzam z kolorami, dlatego każde zdjęcie inne i taka niespójna ta "sesja", ale myślę, że fajnie uchwycone są ich emocje :). 







To te zimowe może w lecie Wam pokażę na ochłodę :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz